Dary jesieni – opowiadanie logopedyczne
Dzisiaj pojechaliśmy (naśladujemy warkot silnika, motorek - wargi wprawiamy w ruch) do wujka Andrzeja, który ma ogromny sad. W sadzie rosną różne drzewa owocowe: grusze, jabłonie i śliwki. Wujek dla każdego z nas dał mały pękaty koszyk (nadymamy mocno policzki), żebyśmy mogli pomagać w zbiorze owoców. Najpierw zbieraliśmy fioletowe śliwki, z twardymi pestkami (przy otwartej buzi, przyciskamy język do podniebienia). Ja jestem wyższa, zbierałam więc owoce rosnące na górnych gałęziach (łapiemy zębami górną wargę), a Kajtek i Leon, którzy są jeszcze mali, zrywali śliwki na dole (łapiemy zębami dolną wargę). Później zbieraliśmy złociste gruszki, pełne słodkiego soku (oblizujemy usta). Na koniec wujek Andrzej zaprowadził nas w miejsce, gdzie rosły jabłonie. Wujek wspiął się na drabinę (przy otwartej buzi język przesuwamy od górnych zębów ku tyłowi) i zerwał dojrzałe, rumiane owoce. Okrągłe, czerwone jabłka (robimy językiem ruch kolisty wewnątrz buzi) szybko zapełniły kolejny koszyk. Cieszymy się, bo owoce są smaczne i zdrowe (oblizujemy się). Zwłaszcza jesienią dostarczą nam dużo witamin. Na koniec wujek Andrzej zrobił nam prawdziwą niespodziankę: każdy z nas w nagrodę za pomoc - mógł pojeździć na małym kucyku (kląskamy jak koniki).
Piosenka - Już owoców pełen kosz